Węzły karmiczne powodują przymus inkarnacji z tymi osobami w tym samym czasie i są często przyczynami naszych kłopotów. Rozwiązanie ich jest dla nas bardzo ważną sprawą jeżeli chcemy uwolnić się od niechcianych osób i miejsc.
Powstają gdy wzajemnie robimy sobie zło.
Każdy z nasz przychodzi na świat, żeby odrobić jakąś lekcje. Dusza wybiera sobie zadanie na to życie, dobrze wie, co ją czeka, czyni to absolutnie świadomie. Kiedy zatem spotyka nas coś, co jest dla nas trudne, często dramatyczne, bolesne – trzeba zadać sobie pytanie: A jaka jest przyczyna we mnie, że taka sytuacja mi się przytrafiła? Co zrobiłem, że jestem właśnie w tym, a nie w innym miejscu w życiu? Najczęściej jednak wcale sobie takich pytań nie zadajemy, tylko wszystkich wokół obarczamy winą za swój stan emocjonalny, materialny, życiowy. Trudno nam uwierzyć, że to my sami wytworzyliśmy okoliczności w których przyszło nam żyć.
Gdy coś się nam nieustannie powtarza, jakaś sytuacja, na którą systematycznie trafiamy, jakby zapętlenie, z którego nie możemy się uwolnić – to znaczy że to nie jest przypadek! To wciąż nie odrobiona lekcja. Trzeba przyjrzeć się okolicznościom tych zdarzeń i zastanowić się, czego mają nas nauczyć.
Powiedzmy, że ciągle trafiamy na oszustów, którzy naciągają nas na mniejsze i większe sumy pieniędzy. Robimy niekorzystne interesy, osoby, które się do nas przyklejają, zwykle już od razu chcą coś dla siebie „ugrać”. I jedna i druga strona ma do odrobienia lekcję. Ci, którzy są oszukiwani muszą nauczyć się uważności, powinni nie dać się naciągać, okradać. Oszuści muszą nauczyć się powstrzymać od bycia nieuczciwymi. Jeśli i jedni, i drudzy odrobią życiową lekcję, przechodzą dalej. Tak rozwijają swoją świadomość, duchowość. Ale gdy wciąż popełniają ten sam błąd, to logicznie – wciąż znajdują się w tym samym miejscu.
Ponadto – zawiązują się między nimi węzły karmiczne, czyli wzajemna zależność na następne wcielenia.
Powiedzmy, że kogoś obrażamy, wyzywamy od głupków, idiotów, kretynów. Co my takiego robimy w sensie duchowym? Otóż zabieramy temu człowiekowi jego energię. Będziemy musieli ją kiedyś zwrócić, bo rachunki muszą się zgadzać. W następnym życiu dostaniemy od Góry nową szansę na poprawę. Ale gdy znów popełnimy ten sam błąd…Łatwo się domyślić, popadamy w kolejne tarapaty.
Gdy będziemy umieli wyjść poza nasze ego i w końcu nie zelżyć tego człowieka – wygramy.
Marina Mockałło i Bogusław Artur